Szczawnica-Słowacja-Muszyna
data:29/30.07
start: 12:00
meta
Sobota około 24 kilometry, niedziela około 23 kilometry.
Pierwsza nasza dwudniowa wyprawa z początkiem w Szczawnicy, nietypowo bo o godzinie 12:00. Nie widać tego na zdjęciu ale ludzi sporo, pogoda bardzo niepewna co jakiś czas jeszcze grzmi, ostrzeżeń w tym dniu brak. Łodzi flisackich i pontonów na Dunajcu co kilkanaście metrów, pomimo takiej pogody spływ ma się dobrze. Do miejscowości Vyšné Ružbachy mamy ponad 22 kilometry, musimy tam dotrzeć póki jeszcze będzie jasno - pasuje coś zwiedzić.
Idziemy ścieżką dla pieszych przy Leśnickim Potoku drogą do Pienińskiej Chaty. Z lewej mijamy skalny wąwóz i "Wylizaną skałę" Jak na tak niepewną pogodę ludzi nawet z małymi dziećmi bardzo dużo co troszkę dziwić może. Jesteśmy już oczywiście na terytorium Słowacji.
Mijamy zatłoczoną w tym dniu Restaurację Pienińska Chata i cały kompleks wypoczynkowy. Dla dzieci świetne miejsce, naprawdę mają co tu robić. Od tego miejsca zaczyna padać deszcz. Z każdą minutą, godziną coraz mocniej...
Przechodzimy przez wieś Leśnica. Historia tej miejscowości to XIII wiek. Pienińską Drogę wybudowano dopiero pod koniec XIX wieku. Bardzo przyjemnie idzie się choć jak widać na zdjęciu jest dość ciasno i trzeba uważać na samochody. Jest tu gdzie zjeść czy też się napić ;)
Po I wojnie światowej wieś stała się przedmiotem sporu pomiędzy Polską a Czechosłowacją – ostatecznie włączono ją do tej ostatniej. Kazimierz Łapczyński w 1862 pisał o Leśnicy: "zamieszkałą jest przez ludność polską, ale silnie naciskana słowackim żywiołem". W 1938 Polska wymogła przyłączenie miejscowości w swoje granice. 30 czerwca 1939 wieś weszła w skład gminy Szczawnica Wyżna[7]. W 1939 stała się ona częścią Słowacji. Po wojnie po raz kolejny Leśnica była przedmiotem sporów międzynarodowych, ale ostatecznie pozostała w Czechosłowacji./wikipedia.pl/
Taki komitet powitalny na Słowacji :) Może to uroczo wygląda ale musieliśmy się oddalić i ominąć łukiem te piękne istotki. Buty już całe przemoczone a zostało sporo kilometrów do końca. Zaczynamy podejście co najgorsze po błotnistej drodze. Nie ma szans zrobić nawet zdjęcia tak leje.
Na Słowacji sporo takich budek gdzie można kupić coś do wypicia lub coś przekąsić i to pomimo tak fatalnej pogody.
Wielki Lipnik cały we mgle i deszczu. Ciężko było nam zrobić zdjęcie z zejścia do tej miejscowości ponieważ lało niesamowicie. Samo zejście nieciekawe - błoto wysoka trawa....Ciężko, ciężko. Choć taka pogoda to... od samego wejścia na Słowację mijamy głownie rowerzystów.
Ciekawa miejscówka, taka mała skocznia ;) na mapach jest to odpowiednio oznaczone.
Wielki Lipnik. Miejscowość nad potokiem Lipnik, na pograniczu Magury Spiskiej i Pienin. Powstała w wyniku kolonizacji na początku XIV wieku i była zasiedlona w czasie kolonizacji wołoskiej w XVI wieku.
Mieszkańcy byli owczarzami i druciarzami. W miejscowości znajdował się tartak, wypalało się wapno, tkało sukno. Nie zajmowano się wyrębem drewna, ale drewno przewożono. Charakter rolniczo-druciarski miejscowość miała także przed II wojną światową.
W miejscowości znajduje się barokowo-klasycystyczny kościół greckokatolicki z roku 1794 oraz pomnik poległych w obu wojnach światowych i podczas Narodowego Powstania Słowackiego./pieniny.sk/
Bardzo dużo kurek, no nie chciało nam się tego zbierać a naprawdę było co zbierać.
Veterný vrch 1111 m npm (w niedalekiej przeszłości źródła podają wysokość 1112 m npm) to najwyższy szczyt pododdziału geomorfologicznego Veterný vrch, który jest częścią Magury Spiskiej. Z Veterný vrch rozciąga się najpiękniejszy okrągły widok na rozległym terenie... Więcej informacji o Veterný vrch można znaleźć w księdze szczytowej, która znajduje się bezpośrednio na wierzchołku Veterný vrch lub w teczce zawierającej treść księga szczytowa /obecvysneruzbachy.sk/
Dość ciepła woda, śmiałków kąpieli w tym miejscu nie brakuje. Obok restauracja punkt gastronomiczny, leżaki jest jak wypocząć. Naprawdę spokojnie tutaj, obok znajduję się przystanek autobusowy gdzie można dojechać m.in. do Starej Lubovni. Nie jest ciężko znaleźć nocleg - choć lepiej wcześniej sobie go zarezerwować.
Uzdrowisko Drużbaki Wyżne (Vyšné Ružbachy) leży na granicy Pienin i Magury Spiskiej. Niezaprzeczalną atrakcją tego miejsca są cztery sporych rozmiarów trawertynowe kratery oraz kilka mniejszych. Najbardziej znanym zapadliskiem wypełnionym wodą jest Krater.
Jest on chroniony jako formacja przyrodnicza unikalna na skalę Słowacji i świata. Istnieją tylko trzy miejsca podobne do tego. Mieszkańcy przez lata wykorzystywali Krater do celów rekreacyjnych. Kąpiele w naturalnym jeziorku są zabronione, ale latem odwiedzający mogą zażywać słońca w jego otoczeniu.
Poza podziwianiem tutejszych kraterów, turyści mogą korzystać również z zabiegów uzdrowiska Kúpele Vyšné Ružbachy. Zajmuje ono szczególne miejsce wśród słowackich uzdrowisk.
Lecznicze źródła węglanowe już od XVI w. są wykorzystywane w lecznictwie, zaś piękno okolicznej przyrody działa kojąco na umysł. W tutejszym uzdrowisku leczy się choroby nerwowe, umysłowe i schorzenia układu sercowo-naczyniowego. Hotel Strand oferuje zabiegi, sauny i kąpielisko termalne, również w przypadku pobytów krótkoterminowych.
W zabiegach często wykorzystuje się źródła mineralne. Ze źródła znajdującego się na terenie uzdrowiska wywiera ziemista woda termalna z naturalną zawartością dwutlenku węgla.https://www.severovychod.sk/
Po noclegu, pobudka o 4:00 i wyruszamy o 5:00. Buty po poprzednim dniu dalej całe mokre. Dobrze, że mamy ze sobą po kilka par zapasowych skarpet. Ciepły poranek, jest mgła. Nie ma żywej duszy w zadbanym centrum choć i może pamiętającym poprzednią epokę. Nie ma co nas cieszy.... psów ;) Kościół uroczo chowa się za mgłą wchodzimy na szlak do Podolinca.
Do Podolinca droga nie jest skomplikowana. Żadnych przewyższeń praktycznie nie ma, idzie się na początku asfaltem później drogą ubitą, co jakiś czas widoczne są w oddali Tatry.
Dochodzimy do Podolinca. Przy szlaku Koniki - można sobie pojeździć , jest cennik i wszelkie informację. Wchodzimy na obrzeża miasta, praktycznie nikogo po drodze nie spotykamy jest tuż po 7:00.
Kościół pod wezwaniem św. Stanisława dawny pijarów. Świątynia robi wrażenie.
Cichutko, spokojnie zero aut... otwieramy drzwi kościoła a tam ku naszemu zaskoczeniu msza św i pełny kościół. Nikt nie stoi na polu, bo w sumie nic na pole nie słychać. Z tego co widzimy tutaj ludzie nie jeżdżą pod kościół samochodem tylko poruszają się po mieście pieszo.
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny - po prawej renesansowa dzwonnica.
Miasto bardzo zadbane, czyściutkie, wszędzie kwiaty, pełno ławeczek. Czuje się niezwykły klimat. Miasto zamieszkuje nieco ponad 3 tysiące mieszkańców. Pierwsza pisemna wzmianka o Podolińcu pochodzi z roku 1235. Podoliniec pierwotnie należał do Polski i znajdował się w granicach ziemi sądeckiej ale to już temat historyczny w który nie będziemy się zagłębiać. Natomiast sam plac miasteczka jest bardzo ciekawy ponieważ, podłużny z pięknymi kamienicami jak na zdjęciu widać zadbano także o kwiatuszki. O tej godzinie wszystko zamknięte, ale są punkty gastronomiczne czy też sklepy.
Główny plac – podobnie jak w większości spiskich miasteczek podłużny, przypominający rozszerzoną ulicę – otaczają głównie jednopiętrowe domy. Są wśród nich również kamienice późnorenesansowe, z początku XVII w. W centrum rynku dominuje kościół Wniebowzięcia NMP z metryką od 1298 roku. Przy kościele, trochę na południe od jego głównej osi, w 1659 r. zbudowano późnorenesansową dzwonnicę na planie prostokąta, z dobudówkami oraz charakterystyczną attyką. Dzwon na niej odlano jeszcze w XIV wieku! Na południowym krańcu rynku wznosi się ratusz z 1903 roku. Uważa się, że stanął on na miejscu, niezachowanego, średniowiecznego zamku /https://www.globtroter.info/
Więcej informacji na temat zabytkowego miasteczka kliknij
Stacja kolejowa w Podolincu jak kolejne dwie które mieliśmy po drodze Stara Lubovnia i Plavec pamiętają poprzednią epokę. Bardzo słabo wyglądają, ale bardzo. Jeżeli chodzi o rozkład jazdy tutejsi mieszkańcy mają dość sporo tych połączeń kolejowych.
Dojeżdżamy pociągiem do Starej Lubovni, podróż zajmuję nam kilkanaście minut. Na zdjęciu w oddali cały kompleks handlowy i przed godziną 9:00 jest on w niedzielę otwarty. U nas nawet "ten niedzielny handel" raczej później się zaczyna. W drodze powrotnej z labiryntu uzupełniamy prowiant.
Lubowla jest jednym z najstarszych miast obecnego Spisza. Pierwsza pisemna wzmianka o mieście pochodzi z 1292, z czasów sporu polsko-węgierskiego o południowe tereny ziemi sądeckiej. W 1364 król Ludwik nadał Lubowli prawa miejskie i obdarzył miasto wieloma przywilejami. W 1412, na mocy umowy zawartej w Lubowli, miasto to, należące do ziemi sądeckiej, weszło wraz z miastami spiskimi w skład tzw. zastawu spiskiego – miast zastawionych przez Zygmunta Luksemburczyka Władysławowi Jagielle. Zamek lubowelski ustanowiono siedzibą polskiego starosty spiskiego. Pod rządami polskich królów miasto rozkwitało, prowadząc handel z Polską. Było miejscem wielu spotkań i rokowań między władcami Polski i Węgier. 11 kwietnia 1556 miasto dotknął katastrofalny pożar, oszczędzając jedynie 6 domów. W latach 1655-1661 na zamku lubowelskim były ukryte polskie klejnoty koronne.
Oprócz wspaniałego zamku warte zwiedzenia są Muzeum Architektury Ludowej (skansen w Starej Lubovni) pod wzgórzem zamkowym z greckokatolicką drewnianą cerkwią ze wsi Matysowa oraz drewnianymi domami mieszkalnymi z początków XX w., przeniesionymi z różnych miejscowości na terenie północno-wschodniego Spisza. Kolejnymi zabytkami wartymi uwagi są gotycki kości św. Mikołaja z XIX w. oraz średniowieczny rynek z renesansowymi i klasycystycznymi domami mieszczańskimi./muszyna.pl/
Zgub się w Starej Lubovni. Larbirynt to propozycją idealna dla dzieci. Od rynku na nogach to około 20 minut spacerku. Dojazd jest dobrze oznakowany. Cena według nas wygórowana dla osoby dorosłej 8 euro. Ogólnie pomysł bardzo fajny jak ktoś lubi sporo chodzić lub chce poszukać skrzyni ze skarbem - czyli darmową wejściówkę na następny raz. Takich skrzyń jest 9. Ogólnie są motywy rycerza i damy - takowy tytuł można zdobyć ale w to już się nie zagłębialiśmy. Jest także zaplecze gastronomiczne leżaki itd. Godziny otwarcia ogrodów: Poniedziałek – niedziela 10:00 – 20:00.
Strona gdzie przeczytacie więcej o tej atrakcji i szczegółowy cennik kliknij
Stara Lubovnia i oczekiwanie na stanowisku nr 3 na autobus, który jedzie przez Plavec. Tuż po godzinie 12:00 wyjeżdżamy do miejscowości Plavec. Droga zajmuję około 20 minut bilet bardzo tani. Połączenie komunikacji miejskiej w tym rejonie Słowacji a naszym regionie to przepaść na korzyść Słowacji - u nas w niedzielę praktycznie nic nie jeździ. Dworzec autobusowy znajduję się tuż przy stacji kursowania pociągów. W tle widoczny kompleks handlowy.
Wysiadamy w miejscowości Plavec. Do zamku mamy około kilometra, zaczyna kropić. Po niezbyt ostrym podejściu jesteśmy na szczycie. Jest tu informacja turystyczna - sporo zaskoczenie, można pracownika i to nie jednego zasięgnąć informacji. W Polsce nie spotkaliśmy się z takową placówką w takim miejscu. Są automaty do kawy itd. wiata gdzie można się schować przed deszczem i miejsce na ognisko z ławkami i .... grill. Zamek prezentuję się okazale. Jest rozłożone rusztowanie, betoniarka co świadczy, że cosik ten zamek remontują. Z samej góry fajny widok na Plavec - rzekę Poprad i staw.
Poniżej kilka słów o nim
Zamek, strzegący polsko-węgierskiej granicy oraz szlaków handlowych biegnących do Polski wzdłuż dolin Popradu i Torysy, prawdopodobnie został zbudowany w drugiej połowie XIII wieku, być może z inicjatywy królewskiej. Jego nazwa być może wywodzi się od Połowców, koczowniczego plemienia będącego na służbie królów węgierskich. Być może ich oddział strzegł wówczas czasowo granicy z Polską [..]Zamek zachował się w postaci słabo czytelnej ruiny. Najbardziej charakterystyczne jego elementy to pozostałości czterech wież. Najlepiej zachowana jest przebudowana wieża południowa, ocalała większość jej ścian z trzema poziomami otworów okiennych. Natomiast z gotyckiego donżonu oraz dwóch renesansowych wież działowych zostały tylko sterczące w niebo kikuty. Zewnętrzne mury, które łączyły kiedyś wieże, zachowały się tylko miejscami./medievalheritage.eu/
Pławiec wita.
Najstarsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1269 roku. Wieś pod względem mieszkańców podobna do Obidzy - poniżej 2 tysięcy, jednak zwarta zabudowa z rynkiem sprawia, że przypomina trochę Łącko. Przy wspomnianym rynku przygotowana była scena na popołudniowe występy cyklu "Kulturalne Lato". Jednak znów zaczęło padać więc uciekamy na szlak.
Kierujemy się na szlak jednak musimy zawrócić. Znów nadchodzi burza. Ze względów bezpieczeństwa podejmujemy decyzję, że do Muszyny dostaniemy się pociągiem.
Kulturalne lato. W tym dniu swój występ zaplanowany miał Zespół Regionalny Nawojawiacy z Nawojowej. Plakaty wywieszony na szybie dworca. Przy tej stacji dawniej było przejście graniczne Muszyna-Plaveč o czym można szerzej przeczytać - kliknij
Muszyna stacja PKP.
Wyprawa dość skomplikowana, nie byliśmy do końca przekonani czy znalezione rozkłady jazdy w sieci zwłaszcza autobusowy pokryje się z rzeczywistością. Wychodzi na to, że im bardziej skomplikowana trasa tym bardziej jesteśmy skupieni i nie popełniamy żadnego błędu jak to czasami zdarza się przy krótszych wyprawach. Trochę szkoda, że nie udało się dojść do Muszyny na nogach z powodu nadchodzącej burzy no ale... zdrowie najważniejsze. Ciężko przeliczyć ile kilometrów pokonaliśmy, bo sporo było poza szlakiem chodzenia, ale mniej więcej w sobotę jak pokazuje nawigacja około 26 i niedziela 25. Słowacja jest praktycznie pusta na szlakach. Jest to znakomita alternatywa, by się wyciszyć, zwłaszcza, że w sezonie nasze góry są oblegane. Koszt noclegu wyniósł nas nieco ponad 100 zł - więc przyzwoita kwota. W końcu te buty wyschły na nas...;) Poniżej pełna galeria zdjęć.
Wsparcie naszej działalności:
....
Noclegi
Polecamy w pobliżu
Ostatnie artykuły
- Ptaszkowa-Jaworze-Mochnaczka Wyżna
- Gaboń-Čertova skala-Jarabina
- Tylmanowa-Lubań-Kluszkowce-Krościenko
- Lubomierz-Stare Wierchy-Maciejowa-Rabka Zdrój
- Milik - Muszyna - Wieża Widokowa na Malniku
- Jazowsko-Przehyba-Rytro
- Schronisko na Przehybie - "Turysta stawiany jest na pierwszym miejscu"
- Kolejny sezon za nami!
- Żywa szopka w Obidzy - jak dojechać?
- Ochtonica-Magurki-Turbacz-Dębno
- Żegiestów-Krynica Zdrój Góra Parkowa-Powróźnik
- Wieża widokowa na Jaworze
- Piwniczna Zdrój-Ogrody Biblijne w Muszynie.
- Szczawnica-Słowacja-Muszyna
- Obidza-Sewerynówka-Źródełko w Krościenku
- Wspólna górska wyprawa - Radziejowa
- Przez Pięć Wież - Marsz Charytatywny
- Gaboń-Wysoki Wierch-Szczawnica
- Lubomierz-Mogielica-Skiełek-Łukowica
- Gaboń-Przehyba-Szczawnica